Świetne dwa pierwsze odcinki, potem było już gorzej aż do kuriozalnego finału (seks w piecu, dawno się tak nie uśmiałam). Aktorsko bez zarzutu. Co do wymowy filmu - wiem co chciał przekazać i mimo że na co dzień jest mi to bliskie, to w filmie tego nie kupiłam. Oglądałam go bez emocji, najwyżej mnie śmieszył. Nie poruszyły mnie dramaty i nieprzepracowane traumy, cynizm i chciwość kleru też sensacją nie jest. Serial miał pokazać siłę i wspólnotę kobiet i pokazał, ale właśnie tylko na pokaz i za bardzo łopatologicznie. Nie wystarczy mieć rację - w kinie trzeba umieć ją przekazać i pokazać, a nie tylko pokazać.