Jestem zachwycona tym jak Nora Ephron doskonale wplotła dziecinną pioseneczkę do jej życiowej sytuacji.
Mały pajączek wspinał się w górę i w górę (Rachel ryzykująca powtórne małżeństwo, ryzykująca dzieci wbrew swoim obawom)
Potem przyszedł deszcz i zmył małego pajączka (zdrada, ponowne zaufanie mężowi i znowu zdrada)
A potem przyszło słońce i wysuszyło deszcz
I mały pajączek znów wspiął się w górę (Rachel ryzykująca raz jeszcze, pomimo niepowodzenia małżeństwa, ułożyć sobie życie, a wszystko zaczyna się od lotu samolotem... )