Oczywiście zdaję sobie sprawę z skróconej wersji epopei. Ale to nic nie umniejsza. Mamy tutaj bowiem sprawy człowieka i sprawy Boga ukazane na poważnie. Miłość człowieka do człowieka nie jest w oddali do miłości do Boga. Uzupełniają się. Tak było w śedniowiecznej Europie, od Hiszpanii po Skandynawię. W tle prawdziwe prawdziwe wątki wielkiej historii. Wyraz prawdziwe podwoiłem nie bez przyczyny. Tyle mi wystarczy, choć gra aktorów, ukazanie mentalności ludzi sprzed 800 lat też wyszło należycie. Cieszę się i chyba sięgnę po lekturę.