Ludzie pisza o miernym rysie psychologicznym postaci, miernej grze aktorow, niedopasowaniu do "naszych" standardow i milosci do Kurosavy z powodu snobizmu. Nie moge sie zgodzic z ani jednym z tych argumentow(wszak ostatni moze jeszcze byc najprawdziwszy co do niektorych). Film jest niesamowity z powodu perfekcyjnej rezyserii i scenariusza(Kurosava jest mistrzem, no doubt:)) Gra aktorow jest rewelacyjna, rys psychologiczny taki jaki powienien byc w filmie wojennym-wyrazny, dobitny acz niebanalny. Jak na lata 50-te(i w sumie nawet bez tego "jak na...") film jest dynamiczny, intrygujacy i trzymajacy w napieciu. Jest to film dlugi, zrobiony z dbaloscia o szczegoly (z tad niektorzy pisza o "dluzyznach:, ktore koniec koncow przestaja byc dluzyznami po ktoryms tam obejrzeniu). Dla porownania polecam obejrzec "Ostatniego Samuraja", zeby sie przekonac jak plytko i nędznie mozna potraktowac taka tematyke
Ostatni Samuraj to w sumie Hollywoodzkie kino więc głębi tam z reguły nie ma :P Dla mnie ciekawym przykładem jest porównanie tego filmu do "7 wspaniałych" bardzo lubię ten western, ale on jest mega uproszczoną wersją samurajów, bardziej efektowną i włożoną w inne rysy kulturowe przez co no nie widać tego wszystkiego co w samurajach. Co do jeszcze porównania Samurajów do Ostatniego Samuraja, to w pierwszym filmie masz zestawienie ze sobą farmerów i samurajów w drugim bardziej idzie o zestawienie zachodnie cywilizacje i Japonia przez co no inne aspekty, ale nie ulega wątpliwości, że OS to słabszy film... no na pewno za pół wieku nie bedzie klasykiem :)
Trudno porównać jakikolwiek film do "Siedmiu Samurajów", ponieważ trudno znaleźć taki, który by się z nim równał . Arcydzieło . Mogę oglądać w nieskończoność .