Sto razy bardziej na tą statuetkę zasługiwały kreacje Olbrychskiego i Michałkowa w tym filmie.
Michałkow grał rewelacyjnie ale jest Rosjaninem więc chyba dlatego nie dostał nagrody, co do Olbrychskiego to wg mnie niczym specjalny się nie popisał, o wiele lepszy w wejściu w rolę był od niego Stuhr z tą swoją lizusowsko-kombinatorską postawą.
Michałkow grał dla mnie tylko poprawnie. Zdumiewa mnie aż nagroda Złotych Lwów dla niego. Wielką kreacją była oczywiście rola Zapasiewicza. W ogóle na jego półce za życia powinny się znajdować Oskary, Cezary, Puchary Volpi ( z fest. weneckiego), Złote Lwy, co tam jeszcze. Jeden z najdoskonalszych aktorów na świecie (wśród polskich jeszcze podobny mu był Łomnicki, może jeszcze ktoś).
Wg mnie Łomnicki w filmie mu nie dorównywał, podobno istnym gigantem był na scenie teatralnej (nie dane mi było się przekonać niestety). Już bardziej Gajos.
Oczywiście Zapasiewicz jest/był z tych, co kradną każdą scenę, miał fantastyczny głos.
Uważam, że nagroda jak najbardziej zasłużona. Dla mnie i tak gwiazdą był Zapasiewicz, ale wiadomo, że jako aktor pierwszoplanowy, robił większe wrażenie, niż Stuhr, który pojawiał się znacznie rzadziej.
A dla mnie Olbrychski miał ciekawy błysk w oku pod Dereka Jacobiego. Nigdy nie myślałam, że zobaczę ten żelazny wzrok u kogoś innego, niż Derry, ale jak widać...