Znam jeden doskonały film o fizykach jądrowych... Oczywiście nie jest to "Oppenheimer", a "Kopenhaga" z 2002 roku w produkcji BBC, czyli świetna adaptacja brytyjskiej sztuki teatralnej Michaela Frayn z Danielem Craigiem oraz Stephenem Rea w rolach głównych.
Natomiast Oppenheimer jest za długi, a tempo oraz sposób opowiadania historii wołają o pomstę do nieba. Nie jest to zły film, a Cillian Murphy zaliczył fenomenalny występ, ale to za mało, żeby warto było wybrać się do kina. Polecam przeczytać recenzję na moim blogu - szczegółowo opisałem w niej, dlaczego film mi się nie podobał: https://500filmow.pl/oppenheimer/