Z początku myślalem, że to kolejny niczym nie wyróżniający sie film o policjantach, ale.....jest coś w tym filmie, że nie mogłem się oderwać od ekranu, a zakończenie totalnie mnie zaskoczyło. W sumie warto obejrzeć.
Dopiszę się tutaj gdyż moje "spojrzenie" jest odwrotne!
To właśnie mocny początek dostarcza powodów by film obejrzeć do końca. Filmy o policjantach zwykle mają intrygujące otwarcia. Ten poprzez mroczny i posępny nastrój ze szczyptą tajemnicy w ekspozycji wychylał się i obudził we mnie nadzieję na satysfakcjonujący seans...
Niestety, po 20-25 minutach to już mocno "zgrane karty" i im bliżej finału tym banalniej.
Jason Patric, który zwrócił moją uwagę przy "Dobrym agencie" tu jest sformatowany do rozmiaru ról jakie wyznacza się takim ''artystom" jak Keanu Reeves pogarsza odbiór całości. Aż zaskakuje, że ten jakościowy ''zjazd" jest tak gwałtowny. To tyle, chyba jednak szkoda czasu na seans z wyłączeniem nieuleczalnych wielbicieli gatunku. Czwarta * za otwarcie. Good night, and good luck, esforty.
4/10