Obserwując reakcje bohaterów na poszczególne wydarzenia były wręcz niebywałe! Jakby osobniki z innej planety... Uczucie to narastało u mnie wprost proporcjonalnie do gęstniejącej atmosfery w domu...
Najbardziej z innego światu była córka/siostra...
Ciekawe to co napisałeś,brzmi jakbyś znał reakcję poszczególnych ludzi na niewiarygodne wydarzenia. Ja chociaż bardzo bym chciał to nie potrafię wyobrazić sobie swojej własnej reakcji (a siebie akurat dosyć dobrze znam;D) a co tu dopiero mówić o innych osobach.
Bo zdolna bestia ze mnie taka! Ot co! ;)
Po prostu - nie kupiłem tego.
Na pewno każdy kiedyś tak miał - ogląda sobie film/serial i ma właśnie takie spostrzeżenia jak to wyżej napisałem... Choćby z jakąś telenowelą ;)
No ale to tylko moje spostrzeżenie, a ja tam się nie znam :)
No fakt, też tak czasem mam. Np. Breaking Bad po jakimś czasie zaczęło mnie wnerwiać.
SPOILER: Fakt, córka była dość dziwna. Najpierw znalazła ten list, popłakała sobie, schowała do torebki i gdyby nie przypadek to bawiłaby się świetnie do końca.
Wszyscy byli dziwni. Ale nie nazwałbym jednak tego sztucznym, przynajmniej nie w takim sensie nienaturalnym, nieprzystającym do rzeczywistości. Każdy z nich miał problemy, z którymi zmagał się już od dzieciństwa, to zostawiło ślady w ich psychikach i sprawiło, że wobec ujawnienia problemu i pod wpływem wielkich emocji uciekali się do wypierania (córka, która znalazła list), agresji (rasistowski brat) lub tchórzowskich zachowań (najstarszy syn wykazał się odwagą i determinacją, ale wiemy ze słów kucharza, że do czasu, w którym dzieje się akcja filmu, zawsze uciekał i chował głowę).
Najsztuczniejsza była reszta gości, ale oni byli sztuczni w tym swoim arystokratycznym poczuciu utrzymania ceremonii i zabawy za wszelką cenę. Możemy sobie wyobrazić identyczną patologiczną rodzinę, która spotyka się z okazji urodzin ojca, ale taką która będzie wyglądała bardziej jak my - średniozamożna lub biedna i bez tradycji arystokratycznych. W takiej rodzinie wyjawienie takiego sekretu raczej nie spotkałoby się z udawaniem, że problem nie istnieje. I o tyle ta sytuacja może wydać się widzom sztuczna, bo na nią nałożony jest konserwatywny kaganiec tzw. wyższych sfer, co nie oznacza że była nieprawdopodobna (tak jak i reakcja dzieci).
wg mnie ten film nie byl sztuczny. moze odniosles takie wraznie, bo dotyczyl rodziny z klasy wyzszej, ktora sama w sobie cechuje sie pewna sztywnoscia zachowan. reakcje poszczegolnych ludzi, w roznych kulturach czy grupach spolecznych moga byc rozne. w takich rodzinach z wyzszych sfer chlubiacych sie od wiekow dobrym imieniem i dbajacych o tradycje, nieczystosci skrzetnie zamiatane sa pod dywan, negowane i wypierane ze swiadomosci. ja w Bejrucie i zyje wsrod takich wlasnie wielkich rodow, ktore skrzetnie chronia swoich tajemnic. i nawet jesli wszyscy (na czele ze sluzba) o nich wiedza, nikt publicznie o tym nie mowi. to taka rodzinna zmowa milczenia. a jesli ktos zaczyna wyciagac brudy na powierzchnie, to reakcje sa dokladnie takie jak pokazano w tym filmie.
Dokładnie. Nawet w przeciętnych rodzinach kto wie, jaka byłaby reakcja na niespodziewane, nagłe powiedzenie o molestowaniu, i to na uroczystości, w obecności rodziny i obcych. Niedowierzanie, wypieranie, szok, złość, agresja, ogromne, nie do przewidzenia spektrum emocji i zachowań.
Wykonanie fatalne, aktorzy słabi, denny finał, miałkie i bez głębszego sensu... Mimo, że przepadam za "cięższym kinem", to ten film nie zasłużył u mnie na wiele
Oczywiście, że reakcje bohaterów raziły sztucznością, ale myślę że to był celowy zabieg. Zamysłem reżysera było pokazanie zakłamania, które ma miejsce w trakcie rodzinnych spotkań, przedstawienie priorytetów ludzi w czasie takich wydarzeń -
ich nastawienie na zabawę i niedopuszczanie do świadomości niewygodnych faktów, które mogłyby wytrącić gości z ich idylli. Aktorzy w tym zakresie wykonali genialną robotę, a narastająca z każdą chwilą atmosfera wgniotła mnie w fotel.
Sztuczność?... Popatrz na Polskę i sytuację z kościołem, z włażeniem w tyłki jego funkcjonariuszom, nawet tym umoczonym w gwałty na dzieciach. Dalej robią za autorytety, dalej pouczają i strofują - a ludzie dalej ich słuchają jak świnia grzmotu.
To jest SZTUCZNOŚĆ - i to w realu, nie w filmie.
A jakiej reakcji się spodziewałes? Bo nie rozumiem. Wszystko było ukazane w punkt .
Zwłaszcza, kiedy się to porówna np. z sytuacją w Polsce - patrz: skandale pedofilskie w kościele. Syf, że brak słów, na samą myśl o tym, jaki procent "szacownego" episkopatu może być w tym ubabrany (bezpośrednio i pośrednio) ma się ochotę rzygać dalej, niż wzrok sięga, a ludzie (nawet tzw. "elity") dalej padają przed nimi na klęczki i robią głupią-dobrą minę, więc co się dziwić, że nie słychać od sprawców nawet marnego "przepraszamy"?
I gdzie tu w filmie sztuczność, w porównaniu czymś takim? :)