PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4824}

Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?

¿Qué he hecho yo para merecer esto!!
7,5 4 971
ocen
7,5 10 1 4971
6,8 6
ocen krytyków
Czym sobie na to wszystko zasłużyłam
powrót do forum filmu Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?

99 problemów

ocenił(a) film na 7

Kolejny raz Almodovar wrzuca nas w świat mieszkańców bloków, których trawią najrozmaitsze problemy. Większość kłopotów ma oczywiście podłoże seksualne.
Problem z Pedro mam głównie taki, że chyba po jego wczesnych dziełach spodziewam się bóg wie jakich odkryć społecznych oraz psychologii. "Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?" jest tymczasem nie mniej, nie więcej zwykłą komedią. Bardzo zabawną, pełną specyficznych charakterów (bo ten gatunek zawsze cechował się ekscentrycznymi postaciami) oraz nieskomplikowanego przekazu. Znów jestem zachwycony pojedynczymi ujęciami (główna bohaterka z mieczem samurajskim, albo sceny z babcią). Muszę także przyznać, że w przeciwieństwie do poprzednich dzieł, to trzyma nas przy ekranie przez cały czas, podczas gdy w "Pośród Ciemności" oraz "Labiryncie namiętności" w połowie seansu poziom wyraźnie spadał.
Mam niestety wrażenie że kilka wątków wstawiono tu na siłę. Choćby syn głównej bohaterki, który wiąże się z pedofilami. Zwyczajny dialog z rodzicem, podczas którego się o tym dowiadujemy powinien potęgować nasze zniesmaczenie... A tymczasem byłem zupełnie obojętny i wydawało mi się że na siłę chciano uczynić ten motyw kontrowersyjnym.
Ogólnie dzieło Almodovara ogląda się bardzo dobrze. Być może jest nawet lepsze niż wszystko co wcześniej stworzył. Niestety to wciąż nie jest to... Podróży przez jego filmografię nie przerywam, ale wciąż czekam na prawdziwą rewelację.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Cóż, mogę punkt po punkcie obalić wszystko to, co opisałeś.

Po pierwsze: ten film jest komedią tylko pozornie, bo tak naprawdę jest studium patriarchalnej rodziny, w której mężowi należy się bezwzględne posłuszeństwo ("To ja tu rządzę!" - mówi). Żąda, by żona usługiwała mu przy stole, podawała obiad, piwo, prasowała koszule. Nie interesuje go, skąd weźmie pieniądze na życie: albo beztrosko twierdzi, że go okradziono, albo kiedy żona prosi o pieniądze, najpierw każe jej wziąć od teściowej,a potem w zamian za nie wymusza seks. Ona nie ma dla siebie nawet sekundy: pracuje zarobkowo, pracuje w domu. On nie ma czasu nawet zadbać o własną higienę. Zabrania jej też pracować u pisarza, podczas gdy zarobione tam pieniądze gwarantują im przezycie do końca miesiąca (po powrocie z pracy Gloria wraca do domu z zakupami - dzień wcześniej lodówka świeci pustkami).

Całe życie rodzinne, które zgotował Glorii mąż, kończy się tragedią: w samoobronie zabija go, w dodatku nie ostrym narzędziem, ale...kością wyciągniętą z rosołu, co też moim zdaniem wiele symbolizuje. Kobieta jest wreszcie wolna - bo samotna była przez cały czas trwania małżeństwa, to na jej barkach spoczywały wszystkie problemy. Teraz może wreszcie zrobić to, o czym marzyła: wytapetować mieszkanie - co pokazuje, jak daleko sięgały jej marzenia: nie chciała zrobić czegoś dla siebie, ale jak zwykle dla domu i nawet to blokował mąż...

Życia sąsiadek to również wytwory patriarchalnej kultury: jedna z nich mści się na córce za to, że zostawił ją jej ojciec. Druga zarabia na życie prostytucją, rojąc o karierze za oceanem, którą chce zrobić dzięki ciału - bo jak sama uważa, tylko to jest jej atutem. Tylko piękne ciało dostrzegali w niej mężczyźni i jej zdaniem jest to jedyna rzecz, którą ma do zaoferowania. Bierze heroinę, tylko po to, by schudnąć.

Jak udowodniłam wyżej, nie jest to "zwykła komedia", lecz tragikomedia, która tak, owszem, zawiera "bóg wie jakie odkrycia społeczne". Jest to krytyka obowiązujących wzorców rodzinnych, których kobiety są ofiarami.

ocenił(a) film na 6
pani_pczr

Dobra, dobra, ale to wszystko to banały. Tematy oczywiste, przerabiane setki razy. Taki ich dobór jest niewątpliwie nieprzypadkowy. Siłą filmu jest to, że postawy bohaterów rozciągnięte zostały do karykaturalnie karykaturalnych rozmiarów, przez co bardfziej zwracają uwagę (nie przeczę, że także na postawione problemy, żeby nie było niejasności)
To przede wszystkim komedia. Jasne, nie jest oparta na jakimś tam humorze sytuacyjnym, dzięki temu Almodovar się jak najbardziej broni. Komedia czarna jak piekło.

Podczas seansu głownym daniem jest właśnie groteska i rzecz jasna niesamowita pomysłowość, wielość różnorakich z lekka surrealistycznych akcentów. Gdzieś tam pojawia się myśl: "Cholera, no rzeczywiście, nie brakuje takich, których życie przypomina w pewnych aspektach to tu przedstawione". Ale to nie jest głeboki film ubrany ukryty za woalem humoru. To tylko lub aż niebanalna komedia.

No i nie da się ukryć, że ta forma się broni...

Lucky_luke

Jak najbardziej zgadzam się z powyższymi wpisami (popieram obie strony), ale dodam coś od siebie. [Ostrzegam przed spojlerami].

"Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?", jest moim zdaniem bardziej filmem rozrywkowym niż polityczno-psychologiczno-feministycznym. Oczywiście, główna bohaterka Gloria zarabia na rodzinę, pierze, sprząta, gotuje, zajmuje się dziećmi i użera z teściową. Jest do tego stopnia pełnowymiarowa, że uzależniła się od leków uspokajających. Zaś jej mąż Antonio, oprócz jeżdżenia taksówką i rozmarzaniu o utraconej kochance, własciwie nic nie robi. Nie dokłada się do wydatków, nie obchodzą go dzieci.
Jednak to nie wszystko: jeden z ich synów sprzedaje narkotyki, drugi sypia z ojcami swoich kolegów. Jedna sąsiadka jest prostytuką, która śni o karierze w Stanach. Druga nienawidzi i na każdym kroku upokarza swoje dziecko, bo przypomina jej o mężu. Jest również małżeństwo alkoholików/nieudaczników/pisarzy, którzy starają się za wszelką cenę ekspresowo zarobić pieniądze. Wszystkie te wątki przeplatają się między sobą.
W efekcie dostajemy patologię w pigułce, lecz nie jest to obraz ani drastyczny, ani szokujący. Każda treśc płynąca z filmu przedstawiona jest bardzo sielankowo, takie zdegenerowane M jak miłość. Śmiem twierdzić, że ta groteska jest wręcz perfekcyjnie uchwycona.

Kwitując: osobiście odbieram tą produkcję jako twór przedstawiający poszukiwanie samego siebie. Tego, że wiele się trzeba w życiu nauczyć, wiele zrozumieć i zaakceptować. W końcu w ostatnich scenach (chociaż po trupach), wszystko się jakoś układa. A na tytuowe pytanie można odpowiedzieć - zasługujesz na tyle, na ile sobie pozwalasz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones