Rewelacyjny! Czarno-biała konwencja filmu to w moim odczuciu strzał w dziesiątkę. Prosty obraz, bez kolorowania w nie dosłownym tego słowa znaczeniu, zatopiony w emocjach, które oddane zostały bardzo wyraziście, trafiając prosto w serce widza. Film ukazał Iana Curtisa jako człowieka wrażliwego i zagubionego – wewnętrznie czuję, że w dużej mierze go rozumiem – chciał czegoś, co będzie proste, czyste, nieprzemijające(?), jakby nie po drodze było mu z kolorem szarości, jaki często występuje w naszym postępowaniu, w naszym życiu…
Dobra obsada i świetnie wplecione w całość fragmenty utworów zespołu. Film wart dla mnie każdej poświęconej mu minuty.