PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=354431}

Bagno

Mýrin
6,6 1 600
ocen
6,6 10 1 1600
Bagno
powrót do forum filmu Bagno

Nie będę ukrywał, iż do mojej subiektywnej oceny filmu podejdę jako fan twórczości Idridasona, którego dostępne na dzień dzisiejszy w języku polskim powieści są mi dobrze znane. Jakież mam odczucia, którymi chciałbym się z Wami podzielić? przede wszystkim...rozczarowanie - czy film wiernie oddaje klimat i zagadkową historię z książki - czy on to ona? zdecydowanie nie...choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż w zamyśle miał być czymś na zasadzie symbiozy - taką reklamą która wyjdzie na dobre zarówno filmowi, jak i islandzkiemu autorowi kryminałów. O ile książki Indridasona są wciągające, mroczne pełne charakterystycznego "zimnego" klimatu wyspy o tyle film...cóż...WTF?! jak można napisać tak słaby scenariusz? według mnie absolutnie nie trzyma on w napięciu, wątki są pomieszane i ciężko nieobeznanemu z prozą widzowi się w nie "wczuć". Postać Holberga, którego mroczna przeszłość jest clou historii jest w zasadzie anonimowa. Dostajemy za to pilota lecącego do Sztokholmu i wycięty jako "zbyt ostry" z polskich telenowel wątek Erlendur, a Eva Lind (samotny policjant i jego uzależniona od dragów córka) i to wszystko raptem w ok 1,5 h. Wracając do fabuły - reżyser "żongluje" postaciami przez co moim zdaniem możemy się tylko pogubić, nawet nie spróbował on zmierzyć się z choć powierzchownym psychologicznym obrazem bohaterów (zwłaszcza tych związanych z zabójstwem) - są one de facto - nijakie, nie dały się mi poznać. Co do samej zagadki...cóż nie trzeba być porucznikiem Columbo czy współczesnym Shelockiem by dość szybko dojść do wniosku kto jest złoczyńcą, nie ma ani "zabawy w kotka i myszkę" - przestępca vs. gliniarz, ani końcowego grand finale. Film porównałbym do podwieczorku u dziadka z lampeczką bimberku - niby dziadzia opowiada jakąś historię, ale miesza wątki: raz o tym raz o tamtym, a ty siedzisz i kiwasz głową - dobrze, że od ojca znasz historię...
Jedyne co, w moim odczuciu ratuje ten film to jego techniczny aspekt. Scenariusz - delikatnie mówiąc kuleje - ciężko jednakże coś zarzucić reżyserowi w kwestii jego warsztatu. Zdjęcia momentami są fascynujące, byłem pod ich olbrzymim wrażeniem - jak świetnie oddają, zapewne niepowtarzalny, pochmurny, mroczny - czy wręcz "samotny" klimat wyspy. Równie dobra jest muzyka - żałobna i patetyczna, która odniosłem nie tyle nakręca - ile w zasadzie zastępuję momentami napięcie w tym filmie. Kolejny plusik - to ciekawie dobrany aktor do postać Erlendura, jakkolwiek się nazywa - "good job"! I to w zasadzie tyle.
Reasumując moją przydługą wypowiedź - jeśli komukolwiek chciało się ją czytać:) - film przeciętniutki - może być uzupełnieniem do czytanej prozy - by w wyobraźni przenosząc się na wyspę, poznając kolejne zagadki jakie życie stawia przed Elendurem, móc lepiej odmalować sobie klimat czy krajobraz zimnej Islandii. Amatorów kryminalnych wrażeń odsyłam jednakże do lektury Indidrassona.
5/10

ocenił(a) film na 4
BorStonebreaker

Zgadzam się w pełni z tym odczuciem. Z reguły ekranizację oceniam gorzej niż książkę, jednak w tym wypadku to ogromy zawód. Dzieło Indridasona trzymało w napięciu do ostatniej strony, nie wyjaśniając wszystkiego dosłownie, tworząc niesamowitą atmosferę tajemniczości. Film niestety już po 15 minutach projekcji odpowiada na wiele pytań. Scenariusz klapa, kreacja postaci i ich gra aktorska też pozostawia wiele do życzenia. Niektóre kadry może i przyjemne dla oka, ale to w zamierzeniu miał być thriller. Książka była zwiastunem ciekawego filmu, jednak producenci chyba porwali się z motyką na słońce. Zawiodłam się bardzo 4/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones