Niezły, chociaż przewidywalny, ona zraniona, weźmie co leci, on dotknięty chorobą ... czy to sie mogło udać ? pewnie nie, facet to musi być przynajmniej równorzędny partner w związku, jak nie dominujący, dający bezpieczeństwo i oparcie, mający własne zdanie i potrafiący prowadzić związek, smutne ale prawdziwe
Facet dominujący a kobieta uległa... to jakiś przestarzały i nieaktualny model rodziny. Poza tym znam małżeństwa, w których mężczyzna ma zespół Aspergera, takie małżeństwa to nie fikcja.
oszukujesz się, zresztą to że jakies związki istnieją to nie oznacza że są szczęśliwe czy długotrwałe
W dzisiejszych czasach rozwód jest rzeczą powszechną i rozpada się mnóstwo związków, w tym wiele tych uważanych za całkiem "normalne". Więc tu nie ma zasady. Zdrowi ludzie też często nie potrafią stworzyć związku.
Poza tym w tym akurat filmie związek rozpadł się przez kobietę, która nie zaakceptowała inności swojego chłopaka. On przecież chciał z nią być.
Osoby z zespołem Aspergera przyzwyczajają się i nie lubią zmian, więc rozwód jest im raczej nie na rękę. Poza tym są bardziej prawdomówni, nie oszukują, nie bawią się w jakieś podstępne gierki, więc mogą stworzyć nierozerwalny związek.
nie rozumiesz, kobieta potrzebuje w związku faceta, mężczyzny, owszem gadają co innego ale to iluzja, kobiety często jedno gadają myślą drugie, a jeszcze częściej same nie wiedzą czego chcą, to facet ma mieć jasno określone cele i ogarnąć emocjonalny bajzel kobiety, jak facet traci ster i czystość umysłu wtedy ten statek leci w dół, sa związki gdzie facet to pipka i wtedy to kobieta przejmuje jego cechy, krzyczy, rządzi się, kieruje domem, potem jest coraz gorzej, widuje takie związki na co dzień
uważasz że lepiej jak to facet krzyczy i się rządzi? XD współczuję twojej żonie/partnerce/dziewczynie :P
A na poważnie. Facet z zespołem Aspergera to nie - jak to napisałeś - pipka. Taki facet potrafi być bardzo zrównoważony i myśli logicznie. Dobre dopełnienie dla emocjonalnej kobiety.
ja pisze z doświadczenia, jak to mówili w matrixie, uwierzysz w co zechcesz, kobiety w brew pozorom lubią władczych facetów i tacy mają największe powodzenie, a reszta sobie własnie wmawia to co ty teraz
Uważam że to raczej kwestia wzajemnego uzupełniania się, a nie dominacji ze strony faceta. Nie tylko facet 'prowadzi związek' jak to stwierdziłeś, nie wszystko w życiu obojga partnerów opiera się na zdaniu mężczyzny. Życie w związku to harmonia, uzupełnianie się i poleganie na sobie nawzajem. Do tego nie podoba mi się Twoje podejście co do roli kobiety jako tako, szufladkowanie jej jako osoby nie zdolnej do samodzielnego działania, postaci rozhisteryzowanej, którą trzeba pilnować i na którą trzeba wpływać by 'działała' poprawnie - jak to ująłeś 'ogarniać emocjonalny bajzel kobiety'; główna bohaterka tego filmu nie ma z tą tezą nic wspólnego. Postać Adama w filmie nie raz udowodniła widzowi, że ma swoje zdanie, myśli logicznie, niestety ze względu na swoją chorobę Adam nie wiedział, jak wesprzeć partnerkę i uważam, że właśnie to stanowiło problem dla Beth. A problem wsparcia nie dotyczy tylko jednej ze stron i nie tylko na tej jednej płaszczyźnie. Nie zależało jej na 'dominacji, krzyku, rządzeniu się, kierowaniu domem', tylko na wsparciu z jego strony.
widzę, że ty również nie zrozumiałaś wypowiedzi, więc jeszcze raz zacytuję:
"facet to musi być PRZYNAJMNIEJ równorzędny partner w związku, jak nie dominujący, dający BEZPIECZEŃSTWO I OPARCIE"
tam ci z dużych napisałem żeby łatwiej przyswoić było ...
'facet to musi być przynajmniej równorzędny partner w związku, jak nie dominujący, dający bezpieczeństwo i oparcie, mający własne zdanie i potrafiący prowadzić związek'
'kobiety często jedno gadają myślą drugie, a jeszcze częściej same nie wiedzą czego chcą, to facet ma mieć jasno określone cele i ogarnąć emocjonalny bajzel kobiety, jak facet traci ster i czystość umysłu wtedy ten statek leci w dół, sa związki gdzie facet to pipka i wtedy to kobieta przejmuje jego cechy, krzyczy, rządzi się, kieruje domem, potem jest coraz gorzej'
'kobiety w brew pozorom lubią władczych facetów'
spoko, nie musisz przesiewać swoich wypowiedzi. bo do tych słów się odnoszę.
ok, ja odnoszę się do moich już kilkunastu lat doświadczenia w związku plus obserwacji innych, możemy dyskutować do rana ale życie pisze zupełnie inne scenariusze, pozdrawiam ;)
Zapominasz o jednej rzeczy, mówisz o kilkunastu latach doświadczenia SWOJEGO związku. Nie wierzę, że wszystkie inne związki dwojga ludzi wg Ciebie są takie jak Twój i możesz przenosić swoje "scenariusze" na pozostałe 6 mld ludzi. Zastanów się może raz jeszcze....
"ja odnoszę się do moich już kilkunastu lat doświadczenia w związku PLUS OBSERWACJI INNYCH"
zapewne czytanie ze zrozumieniem jest dla ciebie nowością, nie jestem zdziwiony ani zaskoczony ;)
Możesz obserwować innych, ale nie żyjesz ich życiem, więc nie wypowiadaj się na temat tego, czego poszczególne osoby szukają u swoich partnerów.
Każdy człowiek jest inny, ma inne potrzeby i inne oczekiwania. Dla mnie Adam jest kwintesencją bezpieczeństwa poprzez swoje oddanie, szczerość i zaangażowanie wobec osób i rzeczy, które są dla niego ważne. Nie kręcą mnie samce alfa płaczące do poduszki w ukryciu przed całym światem. Masz rację, Adam nie był równorzędnym partnerem dla Beth, był o trzy poziomy wyżej od niej jako partner.