Jedynym powodem dla którego miałbym to obejrzeć to DAmon albarn współtworzący
muzykę do tego filmu. Film ma ocenę dobrą ale sporo negatywnych komentarzy.
Warto czy nie?
Mogę prosić o odpowiedź kogoś kto nie dał filmowi oceny wyższej niż 8 i nie dodał tego filmu do ulubionych?
Obejrzałem twój profil, zbieżność komedii bardzo duża, więc jest szansa że mamy podobne poczucie humoru, a mi się ten film bardzo podobał, bardzo mnie śmieszył. Kilka cech charakterystycznych: nieco rubaszny oryginalny humor w charakterze hmm... wolnej miłości ? Jeśli gorszą cie takie rzeczy to niekoniecznie w twoim guście ale jeśli śmieszą cię filmy Koterskiego to polecam. Dla mnie to taki American Pie z innej planety, ba, z innej galaktyki. Oczywiście tematyka z goła odmienna ale jednak a tego amerykańskiego g.... nie znoszę.
Napisz jak obejrzysz.
od razu mówię że już "Ameli" dałem 1/10 dzisiaj.
3/10. Nie mniej, bo fajną nutę Damon zmajstrował http://www.youtube.com/watch?v=XdbEMfsD8NU
nie było w filmie nic co by mnie wciągnęło. tylko w sumie koniec filmu mi jakoś bardziej do zapamiętania przypasował.
Nie mówię że nie ma w tym filmie przesłania, poprostu temat w nim poruszony przejadł mi się już jak burdele na Alei Jana Pawła.
Nie żebym była złośliwa, ale mam dziwną pewność, że filmy Triera, Bergmana, Antonioniego czy Almodovara np. też byś uznał za "nudne, przejedzone tematy". Film "Reykjavik 101", chociaż w konwencji nihilizmu społecznego w dość prostym i niezawoalowanym wydaniu (w przeciwieństwie do filmów powyższych twórców), to jednak ukazuje ciekawy punkt widzenia wyrosły w warunkach Islandzkich, czego w tych filmach w takim wydaniu nie widziałam. Ale cóż, jeśli dla kogoś "Sami Swoi" i "Faceci w Czerni" to wyznacznik dobrej rozrywki, bo przy filmach klimatycznych i dobrze oddających naturę pewnych zjawisk nudzi się, podsumuję to odpowiedzią Johnny'ego z filmu "Nadzy" na pytanie, czy się nudzi, wyjaśniając jednocześnie, dlaczego pewni ludzie (na przykład ja) przy tego typu twórczości nudzić się nie będą :
"Czy się znudziłem? Nie, nie znudziłem się.
Nigdy nie jestem znudzony. Na tym polega problem ze wszystkimi - jesteście znudzeni.
Tłumaczy się wam zasady natury. a wy jesteście znudzeni.
Pokazuje żyjące ciało, a wy jesteście nim znudzeni,
Pokazuje się wam wszechświat, a wy jesteście tym znudzeni.
Więc pragniesz tylko tanich sensacyjek, i tak jak większość z nich i nie ważne,
że to tania i pusta tandeta. Pragniesz tego tak długo jak jest nowością,
dopóki błyszczy i miga w czterdziestu różnych kolorach.
Tak czy inaczej, można mówić o mnie różne rzeczy, ale nie jestem znudzony".
Pozdrawiam. :)
Ps. Tak mnie zainspirowałeś swoimi wypowiedziami, że z 8/10, zmieniam ocenę na 9, z serduszkiem oczywiście. ;>
Duży wpływ na ocenę miało to, że w dniu kiedy go oglądałem miałem koszmarny nastrój. (A obejrzenie Ameli uznałem za stracony czas.)
Nawet nie mam pojęcia jak ten film opisać! Dużo się w nim nie działo. I może właśnie dlatego nie dałem wysokiej noty.
Ale przyznać trzeba że kiedy wyszedł na jaw stosunek matki głównego bohatera z tą hiszpanką i ta całą zagmatwana sytuacja to w widzach powstają różne uczucia.
A Samym swoim oceny dałem z samego sentymentu, natomiast MiB Co by nie mówić był fajny. Nie Używam skali ocen 0-10 uniwersalnie, filmy oceniam w ich kategoriach.