który puka panienki, żyje u mamusi i wpada w konfuzję na wieść o przyjeździe lesbijskiej przyjaciółki mamy. To chyba miało być zabawne. Myślałam, że to będzie fajna islandzka jazda w nowe rejony kina, a to był poślizg i złamanie z przemieszczeniem. Do tej pory nie wiem, co w tej historii robiła Victoria Abril. Chciała na jakiś czas zmienić klimat, czy co?
Podobnie jest z książką "RACHATŁUKUM" Jana Wolkersa i jej ekranizacji "Tureckie owoce" Paula Verhoevena z młodym Rutgerem Hauerem.
Siłą książki jest język, nie fabuła. A jednak Holender umiał wykrzesać z niej opowieść i zrobić to w równie efektowny sposób. Polecam!
https://www.filmweb.pl/film/Tureckie+owoce-1973-11250
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rachat%C5%82ukum_(powie%C5%9B%C4%87)